Dreame Z30 AquaCycle to nietypowy odkurzacz z dodatkową głowicą myjącą aktywnie. Czy warto kupić ten sprzęt? Czas to sprawdzić!
Spis treści
Na testy trafił do mnie kolejny przedstawiciel serii Z od Dreame – tym razem jest to sprzęt, którego raczej nikt się nie spodziewał – Dreame Z30 AquaCycle, kopiujący rozwiązanie z dodatkową głowicą myjącą aktywnie, na wzór modelu Dyson V15s Detect Submarine.
Rozwiązanie Dysona jest delikatnie mówiąc średnie, więc zadziwiające jest to, że jakaś firma chce też mieć coś takiego w swojej ofercie. Fakt, że Dyson V15s Detect Submarine sprzedaje się kosmicznie dobrze, więc pewnie to tu trzeba upatrywać powodów premiery Dreame Z30 AquaCycle. Czy chiński producent zrobił to lepiej niż brytyjski? Czas to sprawdzić!
Ile kosztuje Dreame Z30 AquaCycle?
Nowy model wystartował w cenie 2599 zł i zarówno na premierę, jak i przez większość miesiąca maja miał dodawany do zestawu prezent (ewentualnie za złotówkę) – suszarkę Dreame Glory Pro o wartości 499 zł.
Jedyny konkurent na rynku, czyli Dyson V15s Detect Submarine kosztuje w dużych sieciach handlowych i bezpośrednio u Dysona ok. 3500 zł, a w mniejszych sklepach i nie koniecznie z oficjalnej dystrybucji, da się go zakupić za ok. 3000 zł. Dyson też lubi często dorzucać gratisy – raz jest to stacja dokująca o wartości 699 zł, czasem zestaw akcesoriów o wartości 300-400 zł.
Jak widać Dreame już na premierę wyceniło swój odkurzacz 900 zł taniej, a znając to jak cenowo zachowują się inne ich produkty, jest raczej pewne, że tych 2599 zł długo nie utrzyma i już niedługo będzie można kupić ten sprzęt za kwoty bliższe 2000 zł.
Tak było ze zwykłym Dreame Z30, który na premierę kosztował 2499 zł, a dziś spokojnie idzie go kupić za 1700-1900 zł.
Podobnie było z flagowym wariantem Dreame Z30 Station – cena na start sprzedaży 2999 zł, a dziś kupimy go po 2099 zł. Pozostałe wersje są znacząco tańsze, więc zakup AquaCycle ma sens tylko, gdy bardzo chcemy mieć głowicę myjącą aktywnie.
Co do dostępności części to jest bardzo dobrze. Zestaw 2 filtrów materiałowych i 1 HEPA to koszt 75,90 zł, wałek uniwersalny 39,90 zł, wałek do podłóg twardych 45 zł, najdroższej wypada bateria – 599 zł. Jedyne co jest jeszcze niedostępne to wałek do mopa, ale to pewnie szybko się zmieni.
Dostępne wersje odkurzaczy serii Z
- Dreame Z10 Station – jedyny model serii na starej platformie serii P, 150 AW, stacja opróżniająca, 3 elektroszczotki (tylko uniwersalna ma ledy), ssawka szczelinowa 2w1, ssawka miękka do mebli i stojak na 3 akcesoria;
- Dreame Z20 – 250 AW, brak końcówki do groomingu i miękkiej szczotki, kolor złoty;
- Dreame Z30 – 310 AW, kolor szary, full zestaw: 3 elektroszczotki (do podłóg twardych, uniwersalna i mini do sierści/materacy), kątówka do sprzątania pod meblami, szczotka pędzlowa, giętka rura, ssawka szczelinowa 2w1 z nakładką z włosiem, miękka szczotka do mebli, końcówka do groomingu zwierzaków, stojak na sprzęt z 2 akcesoriami, stojak na 3 akcesoria, wymaga każdorazowego wpinania ładowarki w odkurzacz;
- Dreame Z30 Station – 310 AW, kolor szary, zamiast 2 osobnych elektroszczotek do podłóg twardych i uniwersalnej mamy nową Omni-Brush, do każdego rodzaju podłóg, zamiast stojaka mamy stację opróżniającą odkurzacz z kurzu i osobny stojak na akcesoria. Reszta jak w Z30;
- Dreame Z30 AquaCycle – 310 AW, kolor szary, zestaw jak w Z30, ale z dodatkową głowicą myjącą aktywnie, stojak ma podpięcie pod prąd i styki ładowania, więc po odłożeniu odkurzacza, od razu się ładuje, nie trzeba każdorazowo podpinać kabla;
- Dreame Z40 Station – oficjalnie nie miał jeszcze premiery polskiej, ale można kupić go w kosmicznie wysokich cenach na Allegro i w sklepach ściągających sprzęty z innych dystrybucji. Ma stację opróżniającą, nową elektroszczotkę Omni-Brush do każdego rodzaju podłóg, głowicę myjącą-odkurzającą z 2 padami obrotowymi jak w robotach tej firmy i odkurzaczu Dreame R20 Aqua i resztę akcesoriów jak zwykły Z30.
Specyfikacja Dreame Z30 AquaCycle
Parametrowo nie ma praktycznie żadnych różnic w stosunku do zwykłego Dreame Z30 – mamy takie same parametry mocy, ten sam akumulator, czas pracy, ładowania, filtrację i wagę. Nowe pozycje w specyfikacji to tylko pojemności zbiorników wody głowicy AquaCycle i czas pracy z tym akcesorium.
- Moc odkurzacza: 855 W;
- Moc ssąca: 310 AW;
- Siła ssania: 28 kPa;
- Obroty silnika: do 150 000 na minutę;
- Napięcie akumulatora 29,6 V;
- Pojemność akumulatora: 3200 mAh;
- Pojemność zbiornika wody czystej: 400 ml;
- Pojemność zbiornika wody brudnej: 320 ml;
- 3 poziomy mocy: Eco, Auto, Turbo;
- Czas ładowania: 4 h;
- Czas pracy: do 90 minut w trybie Eco i do 10 minut w Turbo na sucho, do 40 minut mopując;
- Głośność: do 86 dB w Turbo;
- Pojemność pojemnika na kurz: 600 ml;
- Filtracja: 5-stopniowa z filtrem HEPA H14 (!!!);
- Waga: 2,2 kg jednostka centralna, 3,15 kg cały odkurzacz.
Sam Dreame Z30 to drugi najmocniejszy odkurzacz na polskim rynku. Ostatnio pobił go Samsung Bespoke AI Jet Ultra oferując moc ssania 400 W – Samsung nie podaje jej w AW, ale praktycznie jest to ten sam parametr (silnik ma aż 1050 W).
Dreame zachwyca najwyższym poziomem filtracji z filtrem klasy H14, znakomitą jakością wykonania i spasowania, długim czasem pracy, niską (realną) głośnością pracy, łatwym opróżnianiem i wagą utrzymaną w ryzach – 3,15 kg to nadal dobry wynik, na poziomie Dysona V15s Detect Submarine i sporo poniżej flagowych modeli Boscha, Sharka czy Miele.
Zestaw sprzedażowy i jakość wykonania
Wraz z odkurzaczem dostajemy ogrom końcówek – to najbogatsza wersja ze wszystkich modeli tej firmy.
Wraz z jednostką centralną dostajemy: elektroszczotkę uniwersalną z zębami wyczesującymi i podwójnym oświetleniem LED, elektroszczotkę do podłóg twardych z oświetleniem LED, małą elektroszczotkę do tapicerski, materacy i sierści, głowicę mopującą aktywnie AquaCycle, narzędzie do groomingu zwierzaków, miękką szczotkę do kurzu, ssawkę szczelinową 2w1, obrotową miękką szczotkę do kurzu, giętką rurę, elastyczny adapter ułatwiający sprzątanie pod meblami bez schylania się, metalową rurę, stojak na sprzęt i ładowarkę.
Gdybym miał przyczepić się do braku jakiegoś akcesorium to jedyne, co przychodzi mi na myśl to kątówka ułatwiająca sprzątanie nad meblami – a tak jest dosłownie wszystko.
Co do jakości wykonania to jest dokładnie tak samo, jak w zwykłym Z30, czy Z30 Station, czyli cytując:
Jakość wykonania odkurzacza jest jeszcze lepsza niż w moim prywatnym Dreame T30, jak i poprzednim flagowcu Dreame R20, a to i tak już były modele dobrze zrobione. Na rynku ciężko wskazać coś o podobnej jakości użytych materiałów – może nowe modele Boscha z serii Unlimited 10, ale to też sprzęt o wiele słabszy pod względem mocy i jak już wspominałem, najcięższy na rynku. (nawet 3,83 kg).
Obie elektroszczotki mają oświetlenie LED, choć uniwersalna dużo lepsze, o szerszym kącie padania na podłogę – ta do podłóg twardych ma tylko 45 stopni, a uniwersalna ponad 120 stopni (Dyson Fluffy Optic ma 90 stopni). Wszystkie połączenia są szczelne, nic nie trzeszczy, użyte materiały wyglądają świetnie, zwłaszcza w jednostce centralnej.
Co do nowej głowicy AquaCycle, to też jest nieźle wykonana, ma dwa tylne koła podporowe (gumowane), z przodu opiera się na wałku, ma uszczelkę zbierającą wodę za wałkiem, a to do czego można się przyczepić to do braku zabezpieczenia plastiku z frontu i na narożnikach (w Dysonie jest tak samo).
Jak odkurza Dreame Z30 AquaCycle?
Tu nie będzie praktycznie żadnych różnic względem modelu zwykłego, podstawowego Dreame Z30, bo mamy dokładnie te same trzy elektroszczotki i ten sam zestaw ssawek. Jedyna poważna różnica to zmiana projektowa stacji dokującej.
W Dreame Z30 i Z20 musimy samemu wpinać wtyk ładowarki każdorazowo po odłożeniu odkurzacz i wypinać wtyk gdy chcemy rozpocząć pracę. W Dreame Z30 AC wtyk ładowarki wpina się w stację, a mocowanie odkurzacza ma styki ładowania, które przez rurę ładują baterię – to naprawdę duże ułatwienie względem ubiegłorocznych modeli.
Stacja mieści maksymalnie cztery akcesoria, więc druga elektroszczotka, końcówka do groomingu, końcówka z pędzlem, ssawka z miękkim włosiem i głowica myjąca muszą znaleźć dla siebie inne miejsce. Najlepiej w stacji trzymać te akcesoria, które używamy najczęściej.
W zestawie mamy trzy główne elektroszczotki, dobrze znane każdemu, kto miał już jakąś styczność z odkurzaczami Dreame. Elektroszczotka do podłóg twardych nie zmieniła się zbytnio od czasów ich pierwszego odkurzacza Dreame V9, jedynie dostała oświetlenie LED w kolorze niebieskim, które oświetla przed elektroszczotką obszar pod kątem 45 stopni od linii wałka – daje to pogląd o ilości zabrudzeń, choć szkoda, że nie jest to kąt 90 stopni, jak w Dysonie Slim Fluffy.
Elektroszczotka uniwersalna to rozwiązanie obecne w Dreame od premiery serii R20 i ubiegłorocznych Z20 i Z30 – z przodu ma dwa punkty świetle, dużo lepiej podświetlające na niebiesko kurz, w szerszym kącie ok. 120 stopni. Dodano też przesuwaną zapadkę do wciągania większych zabrudzeń i pracy na dywanach (nie przyssie się do materiału).
Standardowo mamy wałek z paskami włosia ułożone w kształt litery V i zębami wyczesującymi na środku – włosów zaplątanych jest bardzo mało, choć nie jest to aż tak dobry projekt, jak elektroszczotka w Dysonie Digital Motorbar, której zęby wyczesują wszystkie włosy, ale za to nie ma ona oświetlenia.
Za to elektroszczotka z Dreame bije Dysona zdolnością sprzątania dywanów – Dyson Digital Motorbar uwielbia się blokować na włosiu powyżej 2 cm, mimo iż ma napęd 120 W, a nie 40 W jak Dreame. Lepiej jest też zabezpieczona od spodu, frontu i na narożnikach, więc nie ma ryzyka uszkodzenia mebli czy podłóg. Także tylne koła podporowe są pełnoprawnymi kółkami, a nie kapslami z Dysona, które szybko się wycierają.
Mała elektroszczotka już parę lat temu dostała nowy wałek – zamiast włosia są dwa gumowe paski, które znakomicie wytrzepują kurz z tapicerski kanap, foteli, czy materacy, a także radzą sobie z sierścią zwierzaków, choć nie z każdym materiałem, na którym nasze sierściuchy mogą ją zostawić. Na szczęście do elektroszczotki można dokupić też stary wałek z paskami włosia i stosować zamiennie w zależności od zadania i sprzątanego materiału.
W Z30 AquaCycle Dreame wróciło do starej ssawki szczelinowej o długości 19 cm elementu zwężanego, z nasadką z włosiem – taką samą mam w moim starym V9 i po prostu się sprawdza, choć niektóre firmy mają to lepiej rozwiązane, dodając do zestawów znacznie dłuższe szczelinówki teleskopowe (Samsung) lub z gumy (Bosch).
Ssawka z miękkim włosiem do kurzu to też stare narzędzie, świetnie odkurza delikatne meble, kątówkę możemy wsadzić między rurę, a jednostkę centralną i bez schylania się sprzątać pod łóżkami, kanapami i innymi meblami z niszą ok. 8 cm.
Nowością jest ssawka z pędzlem na końcu – fajnie odkurza klawiaturę mechaniczną, cupholdery w aucie, czy raszki kaloryfera. Co ciekawe, ma ruchomą, obrotową główkę.
Rura jest stalowa, a nie z włókna węglowego, jak w serii R i modelu T30. Na dole ma styki ładowania i w tym procesie współpracuje mając podpiętą bezpośrednio jednostkę centralną w rurę – jeśli wstawimy kątówkę do sprzątania pod meblami, odkurzacz nie będzie się ładować.
Także z głowicą myjącą nie naładujemy sprzętu, gdyż styki ładowania są wtedy za wysoko. Nie zabrakło w zestawie giętkiej rury pozwalającej odłożyć jednostkę centralną i wygodnie odkurzać, mając dwie ręce wolne – przydaje się odkurzaniu mebli i aut.
Ostatnie akcesorium to końcówka do groomingu – to jedyne narzędzie, którego nie przetestowałem, gdyż mój psiak rasy Border Collie biega od paru lat po drugiej stronie tęczowego mostu, ale mają doświadczenie z wyczesywaniem tego sierściucha myślę, że ta nowa końcówka mogłaby być pomocna.
Składa się w kolców z okrągłymi główkami na końcu i specjalnym mechanizmem usuwającym z nich sierść jednym naciśnięciem, a sierść zasysana jest wtedy do odkurzacza. Korzystałem z podobnego narzędzia ręcznego i się sprawdzało, choć przy Border Collie zbiornik 600 ml w odkurzaczy musiałbym ze cztery razy opróżniać, aby całego psa wyczesać.
Jak już wspominałem przy teście Dreame Z30 i Z30 Station, jednostka centralna to zupełnie nowa jakość i projekt. Widać lekkie inspiracje odkurzaczami Samsung Jet, ale z drugiej strony coś podobnie zaprojektowanego mieliśmy w podstawowej serii P. Zbiornik wypina się wygodnie bocznym przyciskiem, wpinanie go na miejsce jest dużo łatwiejsze niż w Samsungu i co ważne jest pewniejsze, zbiornik nie wypada jak to w koreańskich odkurzaczach bywa, gdy nie dokładnie go dociśniemy.
Nowy projekt został też dostosowany do stacji opróżniającej z modelu Dreame Z10 Station – modele ze zbiornikiem ułożonym pod kątem 90 stopni do rury jak serie T, R i V wymagałby sporej ingerencji w projekt obu części, więc Dreame wolało stworzyć jednostkę centralna na nowo i trzeba przyznać, że wyszło super.
Wszystkie części zbiornika jak i oba filtry są zmywalne, pamiętać jedynie należy żeby wysuszyły się do końca przed ponownym użyciem. Osobiście lubię nie tylko ładnie zaprojektowane rzeczy, ale też dobrze spasowane i wykonane ze świetnych materiałów.
Jednostka centralna Z30 AC właśnie do takich należy – plastik, który jest w czarnym połysku wygląda znakomicie, a ten na rękojeści i za wyświetlaczem ze specjalną antypoślizgową fakturą, to już najwyższa półka.
Względem modeli Z20 i Z30 zmienił się nieco projekt grafik wyświetlacza – 4 frakcje wciąganego brudu były prezentowane na wykresach kołowych, a teraz na słupkowych co jest nieco czytelniejsze (pyłki >10 µm, włosy >50 µm, piasek >200 µm i roztocza kurzu >500 µ).
Ekran pokazuje nam procenty naładowania baterii, wybrany tryb, a górny pasek LED to czy ilość zbieranych zabrudzeń jest duża – odkurzacz ma specjalny czujnik, tak jak Dysony z dopiskiem Detect czy Bosch serii Unlimited 10.
Jedyne czego brakuje mi na wyświetlaczu to dodatkowego wskazania czasu do rozładowania baterii, a nie tylko samych procentów i chciałoby się mieć więcej poziomów mocy, a nie tylko trzy.
Wszystkie informacje są czytelne, jakość wyświetlacza wysoka i mam wrażenie, że względem Z20 i Z30 nieco polepszono jasność wyświetlacza – w słońcu w miarę widać co pokazuje, a poprzednie wersje miały z tym drobny problem. Sterujemy dwoma przyciskami: włącznikiem i zmianą trybu pracy, nie trzeba trzymać spustu bo go tu po prostu nie ma.
Z uwagi na inną konstrukcję mamy totalnie odmienną ergonomię niż w seriach T, R i V – pierwsze wrażenie jakie robi jednostka centralna, poza od razu widoczną wysoką jakością wykonania, to wydaje się ciężka, a realnie ma wagę ok. 2,2 kg, czyli nie jest to jakiś bardzo ciężki model.
Z uwagi na wysunięcie rękojeści do tyłu, a silnika i zbiornika do przodu, może jednak sprawiać wrażanie cięższego niż jest w rzeczywistości, ciążyć na nadgarstku w pracy ręcznej. Sam mam problem ze stawem łokciowym i dość szybko pojawia się ból w stawie, gdy używam czegoś niezbyt ergonomicznego lub ciężkiego, ale z Dreame Z30 AC nie miałem takich problemów.
Co do głośności pracy to jest po prostu dobrze. Odkurzacz startuje z poziomu ok. 62 dB, a nie przekracza 75 dB – pomiar z odległości 30-40 cm o odkurzacza, gdy oddalimy się o 2 metry, wartości te spadają o 5-6 dB. Biorąc pod uwagę, że typowe odkurzacze sieciowe i wiele pionówek na ostatnim biegu działa głośnością 80-84 dB (jak przykładowo Samsungi), to wynik jest naprawdę dobry.
Głośność pracy:
- Eco: 62,6 dB;
- Auto: 63,8 dB;
- Turbo: 74,9 dB;
- Elektroszczotka uniwersalna: 69 dB;
- Elektroszczotka do podłóg twardych: 68,2 dB;
- Głośność mopowania: dB.
Dodam też, że elektroszczotki nie piszczą i nie wydają z siebie dodatkowych dźwięków. Jedyne, do czego można się przyczepić pod względem projektu zestopniowania poziomów mocy, to do ich ograniczenia.
Mamy tylko trzy tryby, z czego Auto bazuje na trybie Eco, a nie na czymś pośrednim między ECO, a Turbo. Wiele firm idzie w 4-5 poziomów mocy, tak aby dać wybór takiego, który już coś robi, ale jeszcze nie drenuje baterii w kilka minut. Tu ewidentnie brakuje pośrednich poziomów mocy, bo czasem ECO jest za słaby, Turbo za mocny, za szybko drenujący baterię, a Auto podwyższy moc tylko gdy wykryje więcej zabrudzeń lub dywan.
Odkurzaczem wyczyściłem swój mały samochód segmentu B – bateria w trybie turbo pracowała ok. 12 minut i spokojnie dałem radę wyczyścić wszystkie fotele, kanapy i wykładziny.
W odkurzaniu podłóg twardych najlepiej sprawdzi się dedykowana elektroszczotka z włochatym wałkiem. Od wielu lat używam takiej samej w Dreame V9, jedynie nie ma oświetlenia LED. Druga elektroszczotka uniwersalna ma znacznie lepsze oświetlenie LED i dobrze radzi sobie na każdym rodzaju podłogi, także ogarnia dywany shaggy z 3 cm włosiem, w przeciwieństwie do wielu innych marek, których elektroszczotki blokują się gdy włosie stawia opór.
Do materacy i kanap używałem mini elektroszczotki – można wręcz przerazić się, ile kurzu wyciąga z tapicerki i materiałów okryciowych, mimo iż odkurzam je przynajmniej raz w tygodniu. Nie przepadam za przecieraniem kurzu szmatką, lubię odkurzać meble, grzbiety książek odkurzaczem, a tu świetnie sprawdzają się dwie ssawki: z miękkim włosiem i nowa z włosiem w kształcie pędzla.
Sprawdziłem, jak Dreame Z30 AC zbiera większe elementy z gresowych podłóg z głębokimi, szerokimi fugami. Model ten testowałem już w zwykłej wersji bez głowicy AC, a te same elektroszczotki sprawdzałem już w całej masie odkurzaczy Dreame i MOVA.
Za jednym przejazdem Z30 AC z obiema elektroszczotkami pochłonął 100% cukru, płatków owsianych, herbaty, ryżu i makaronu, czy kawy, nic nie zostało. Elektroszczotka uniwersalna ma z przodu regulowany przegub i w teorii powinna jeszcze lepiej pochłaniać duże elementy, ale elektroszczotka do podłóg twardych nie miała w tym zadania żadnych problemów.
Wśród domowników są u mnie dwie panie – jedna ma włosy o długości ponad 50 cm, które są problemem dla każdego odkurzacza z elektroszczotką i robota sprzątającego. Po każdym sprzątaniu kilka włosów zawsze znajdę zawiniętych wokół wałka uniwersalnego i żadnego wokół wałka nylonowego do podłóg twardych – Dreame nieźle zaprojektował szczotki, włosów jest bardzo mało, czasem wcale.
Wysokość całego odkurzacza to 110,5 cm, do samego uchwyt to 106 cm, a w stacji 112,5 cm. Odkurzacz ma praktycznie te same wymiary, co zwykły Z20 i Z30, ale jest o ok. 3 cm wyższy od wersji ze stacjami opróżniającymi.
Same elektroszczotki mają 25,5 cm szerokości i wałki o szerokości 23 cm dla nylonowego i 22 cm dla uniwersalnego. Elektroszczotka do podłóg twardych jedną stroną dochodzi bliżej do krawędzi – na jakieś 7-8 mm, ale obie wyciągają wszystko gdy sprząta się nimi przy samych ścianach i meblach.
Mam 179 cm wzrostu i dla mnie ten sprzęt jest ok. i myślę, że podobne zdanie będą miały osoby o wzroście 185-190 cm, powyżej odkurzacz może okazać się nieco za krótki. Stacja ma 35 cm głębokości i 28,5 cm szerokości (+0,5 cm na wystający kabelek z prawego boku).
Z uwagi na konstrukcję odkurzacza, możemy oprzeć go o blat czy oparcie krzesła – oprze się o wysunięte mocowanie baterii i nie upadnie. Oczywiście samodzielnie Z30 nie stoi w pionie, jak większość odkurzaczy bezprzewodowych.
Użyłem precyzyjnej wagi do sprawdzenia, czy producent nie mija się z prawdą przy pomiarach:
- 2,83 kg z rurą i elektroszczotką do podłóg twardych;
- 3,12 kg z rurą i elektroszczotką uniwersalną;
- 4,19 kg z rurą i głowicą AquaCycle;
- 2,19 kg sama jednostka centralna.
Jak widać moje pomiary są minimalnie niższe niż to co podaje producent, sama waga to zbliżone wartości do flagowych Dysonów, Jimmy, Tefali, Phlipsów, nieco wyższe od Samsungów i Karcherów, za to niższe od modeli Boscha z serii Unlimited 8 lub 9 (3,3 kg) i najcięższych na rynku Unlimited 10 (nawet 3,83 kg).
W odkurzaniu na sucho z elektroszczotkami i ssawkami Dreame Z30 AquaCycle nie ma zbyt wielu konkurentów – to ścisła topka rynkowa, a na dodatek z dobrej cenie, z bardzo bogatym zestawem akcesoriów.
Dreame znacząco polepszyło w serii Z20 i Z30 jakość wykonania i spasowania, która i tak nie była zła w starszych seriach V, T i R. Jeśli szukasz mocarnego sprzętu za uczciwą kasę, to właściwym wyborem będzie jeden z modeli tej flagowej serii Dreame.
Jak mopuje Dreame Z30 AquaCycle?
Dreame niby skopiowało rozwiązanie marki Dyson, ale jednak nie do końca – nie powieliło wszystkich błędów Dysona, parę kwestii zaprojektowali lepiej. Przykładowo głowica Submarine nie ma szczelnego zamknięcia pojemnika na brudy, więc jej podniesienie, przenoszenie i przechylanie powoduje wylanie płynu.
Dreame dało pokrywkę z uszczelką – to na nią najpierw trafiają wszystkie zabrudzenia, elementy stałe zostają na tatce, a płyny spływają do 2 kratek, gdzie przesączają się do zbiornika. Aby woda brudna wylała się z głowicy AquaCycle, trzeba by ją przechylić o 45 stopni przy połowie zbiornika – poleci parę kropel. Gdy zbiornik jest pełen, przechylenie o 45 stopni powoduje już wylanie sporej ilości wody – mniej więcej do połowy pojemności.
Zbiornik wody czystej ma 400 ml pojemności, czyli o 100 ml więcej niż w Dysonie Submarine, za to zbiornik wody brudnej jest nieco mniejszy – ma 320 ml vs 360 ml w Submarine.
Co do detergentów to zaleca się stosować samą wodę, ale jak bardzo chcemy to stosujmy na własną odpowiedzialność detergent, który się nie pieni i jest dedykowany do takich sprzęt (także do robotów) – Dreame ma takie środki od dawna, a Dyson dopiero niedawni pokazał swój kosmicznie drogi środek Dyson 02 w cenie 119 zł za buteleczkę koncentratu 500 ml.
Mam wrażenie, że w obu odkurzaczach zastosowano podobne, gęste materiały, mające tendencję do schnięcia wiele godzin – 24 h to często za mało, choć to zależy od temperatury otoczenia i wilgotności.
Głowice nie różnią się sposobem napędu – obie mają napęd bezpośredni, na który wałek się wsuwa. W teorii to drugie rozwiązanie może być mniej awaryjne – brak elementów pośredniczących, ale z drugiej strony znacząco utrudnia czyszczenie głowicy po mopowania, a trzeba to robić po każdym użyciu.
Dyson chociaż pozwala przepłukać głowicę pod kranem, a Dreame stanowczo informuje ostrzeżeniami naklejonymi na silnik: „DO NOT WASH”, więc jeśli chcemy tak zrobić, to uważajmy na sam silnik. Szkoda, że w zestawie nie znalazł się wycior do czyszczenia – trzeba kupić go sobie osobno, bo to bardzo pomocne narzędzie, zwłaszcza w obszarach za silnikiem.
Głowica Dreame AquaCycle, tak jak i Submarine z Dysona nie ma funkcji odkurzania – działa tu tylko obrotowy wałek, który próbuje przenieść zabrudzenia z podłogi na tackę znajdującą się za nim – trochę pomaga siła odśrodkowa i wystający kawałek plastiku mający wyżymać wałek podczas każdego obrotu. Nadal nośnikiem brudu jest woda, wałek jest nasączany czystą wodą od góry przez 8 dysz natryskowych.
Niestety, nie możemy wybrać ilości dozowanej wody, zawsze jest jej tyle samo i przyznam, że to taka wartość środkowa – dobra dla zwykłych kafelków z wąskimi fugami, nieco za mała dla szorstkich powierzchni jak kafle gresowe. Na deskach modrzewiowych lakierowanych wody jest wystarczająco.
Głowica radzi sobie nieźle z myciem mało i średnio zabrudzonej podłogi drobnymi elementami jak kurz, czy piasek. Nienajlepiej radzi sobie z większymi zabrudzeniami, jak ryż, płatki, kawa ziarnista czy makaron. Konstrukcja AquaCycle uniemożliwia zaciągnięcie obrotami wałka takich elementów – nie ma wiele miejsca między wałkiem a niszą w której pracuje, dokładnie tak samo jest w Dysonie Submarine.
Zbieranie rozlanych płynów wychodzi nieźle i tu nie widzę specjalnej różnicy do Dysona. Z uwagi na brak ssania, zebranie dużych ilości płynów wymaga kilku przejazdów, a nie jednego jak w odkurzaczach dedykowanych do takich zadań, jak choćby ze stajni Dreame: H13 Pro, H14 Dual, czy najnowszym H15 Pro.
Usuwanie zaschniętych plam jest możliwe, ale wymaga wielu przejazdów. Usunięcie zaschniętej plamy po 25 ml espresso wymagało ponad 20 ruchów przód/tył, a i tak efekt był takie sobie. Dopiero zrobienie krótkiej przerwy na 30 sekund i pozostawienie głowicy obracającej się, nieco czyściło materiał wałka i pozwoliło na doczyszczenie plamy oraz rozmazanego płynu wokół mniej więcej w 99%.
Pomocne w takiej sytuacji może być wylanie na plamę połowy szklanki wody i drugiej połowy obok – woda rozpuszcza plamę, a druga rozlana woda pomoże oczyścić wałek.
Najgorzej ten sprzęt spisuje się w pochłanianiu gęstych zabrudzeń. Sos pomidorowy, ketchup, majonez, miód, czy nutella to zabójstwo dla tego sprzętu – wszystkie elementy oblepią się, a spora część zostanie rozmazana. Samooczyszczenie w trakcie pracy nie jest tu na poziomie odkurzaczy dedykowanych do mopowania aktywnego, jak Dreame H13 Pro, MOVA M10, MOVA X4 Pro, czy Roborock F25.
Na plus względem Dysona jest tylko 7 mm martwej strefy mycia po obu stronach wałka – Dyson ma po obu strona spore ilości plastiku, nie dochodzi do samych ścian. Obie głowice nie są zabezpieczone od frontu, czy narożników gumą, nie mają oświetlenia LED.
Tacki odstawcze są dokładnie takie same i tak samo niepraktyczne – do wyjęcia głowicy potrzeba obu rąk. Trzeba przytrzymać tackę, nie ma tu żadnych funkcji samooczyszczenia wałka, nie ma funkcji suszenia, więc z każdą z głowic jest sporo roboty po mopowaniu – trzeba wszystko rozebrać, porządnie wyczyścić i wysuszyć, a dodatkowo musimy uważać, aby nie polać wodą samego napędu.
Podsumowując, głowica AquaCycle pomoże nam utrzymać czystość podłóg na bieżąco, czyli sprzątając codziennie, podłoga nie zabrudzi się na tyle mocno, aby głowica nie dała sobie rady.
Możemy nią zbierać płyny, które nie są jakość mocno lepiące, jeśli wykonamy kilkanaście-kilkadziesiąt ruchów na zaschniętej plamie to ją też pokonamy. Nie używałbym głowicy do zbierania błota, ziemi, gęstych płynów, czy bardzo brudnych podłóg – takie powierzchnie trzeba najpierw oczyścić ręcznie lub odkurzyć.
Dokładnie tak samo spisuje się głowica Submarine od Dysona – miałem nadzieje, że Dreame zrobi to lepiej, z uwagi na ich doświadczenie i produkcję świetnych odkurzaczy aktywnie myjących, w przeciwieństwie do Dysona, które WashG1 nie zachwyca.
Niestety, ktoś w Chinach za bardzo wziął sobie za cel skopiowanie głowicy Submarine i realnie jedyne co zaprojektowano lepiej, to jako takie uszczelnienie zbiornika wody brudnej, dano nieco większy zbiornik wody czystej i konstrukcja pozwala na mycie przy samych ścianach oraz meblach.
Czyszczenie, konserwacja i filtracja
Jeśli mówimy o sprzęcie do pracy na sucho, to jest po prostu świetnie – problematyczna w czyszczeniu jest tylko głowica AquaCycle.
Jednostkę centralną rozbieramy na 6 części: osobno zbiornik, separator cyklonowy z filtrem wstępnym z metalu, filtr wstępny, filtr HEPA H14, baterię i część z silnikiem. Wszystko łatwo się składa, zbiornik, separator i filtry można myć pod bieżącą wodą, nie powinno się niczego z tych elementów wsadzać do zmywarki.
Elektroszczotki są łatwo w demontażu, nie plączą wokół siebie włosów, napędy są pośrednie, więc po wyjęciu wałków mamy dostęp do całych nisz w których wałki się obracają. Wałki można myć, elektroszczotki oczywiście nie. Ssawki nie mające napędów możemy także myć pod wodą, jednak trzeba pamiętać o porządnym wysuszeniu.

Dreame Z30 AquaCycle / fot. K. Kulikowski, agdManiaK.plDreame Z30 AquaCycle / fot. K. Kulikowski, agdManiaK.pl
Filtracja jest tu najlepsza na rynku – mamy na wylocie filtr HEPA klasy H14, a to poziom oznaczający zdolność do filtrowania cząstek o wielkości nawet 0,1 mikrometra. Przed silnikiem mamy filtr materiałów, siedzący w separatorze multicyklonowym, a ten zabezpieczony jest wstępnym filtrem z metalowej siateczki. Wszystko zaprojektowano jak trzeba.
Szczelność układu też jest na wysokim poziomie – zbiornik po zamontowaniu w jednostce centralnej przyległa mocno do uszczelki, także wszystkie połączenia na klips mają wewnętrzną uszczelkę (rura i jednostka centralna), luzy są minimalne, więc nie ma do czego się przyczepić.
To, co wymaga większej uwagi to głowica AquaCycle – nie ma funkcji samooczyszczenia, ani suszenia, po każdym użyciu należy ją rozebrać.
Sekcję zbiorników odpina się od górnej części z silnikiem i wałkiem, wałek można wysunąć do boku i pozostaje jeszcze tacka odstawcza. Silnik bezpośredni zasłania ponad połowę niszy w której pracuje wałek, a gromadzi się tam naprawdę sporo brudu. Delikatnie kierunkując wodę po przechylonym plastiku, uważając aby nie pomoczyć silnika, da się umyć tą część pod kranem, choć producent tego nie zaleca. Polecam dokupić sobie zwykły wycior do zakamarków.
Zbiornik wody brudnej jest w pełni otwierany od góry, mamy łatwiejszy do niego dostęp niż do tego w Dysonie Submarine, warto przeczyścić też dolną uszczelkę zbierającą wodę. Wałek należy umyć, wycisnąć i odstawić do wysuszenia, a to trwa zazwyczaj ponad 24 h – jest bardzo gruby, struktura włosia przypomina dobrej jakości wałki malarskie.
Sam odkurzacz i elektroszczotki czyści się łatwo, ale głowica AquaCycle wymaga sporych nakładów czasu po każdym sprzątaniu, co niezbyt zachęca do jej używania.
Czy warto kupić Dreame Z30 AquaCycle?
Przyznam, że po raz pierwszy w historii wszystkich testów sprzętów Dreame mam mieszane uczucia do ich nowego modelu.
Zwykły Dreame Z30, czy wersję Z30 Station ze stacją i nową elektroszczotką Omni Brush nazwałem moimi ulubionymi odkurzaczami, więc w przypadku wszystkich elementów Z30 AquaCycle z wyjątkiem głowicy do mopowania, nadal podtrzymuję swoje zdanie. Problematyczna jest sama głowica – zamiast zrobić ją po swojemu, lepiej niż Dyson, dostaliśmy kopię Submarina wraz z większością jego wad i tylko trzema aspektami polepszonymi.
Czy zatem ten sprzęt ma sens? Na pewno warto go rozważyć, jeśli planujesz zakup Dysona V15s Detect Submarine – dostaniesz sprzęt tańszy, z większym zestawem końcówek, stojakiem zamiast stacją wiszącą, lepszą jakość wykonania, lepszą filtrację i prawie taką samą głowicę myjącą, która pokonuje Dysona Submarine w kilku aspektach – ma większy zbiornik wody czystej, nie ma tak dużej martwej strefy mycia przy ścianach i meblach, a zbiornik wody brudnej dostał uszczelnioną pokrywkę, więc znacznie trudniej doprowadzić głowicę do wycieków.
Jeśli nie jesteś przekonany do takich akcesoryjnych głowic, kup zwykłą wersję Z30 lub model ze stacją Z30 Station. Najlepsze rozwiązanie jeśli chcemy mieć sprzęt do odkurzania i mopowania, to zakup dwóch dedykowanych produktów, czyli taki dream team z Dreame to przykładowo Dreame Z30 Station + Dreame H15 Pro lub jakiś model zastępczy z ich podmarki MOVA (M10 lub X4 Pro).
ZALETY
|
WADY
|
Szukasz innego odkurzacza?
Jeśli szukasz dobrego odkurzacza koniecznie sprawdź naszą listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych.
Warto też zerknąć na nasz TOP-10 najlepszych odkurzaczy i mopów myjących aktywnie.
Ceny Dreame Z30 AquaCycle
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
Wszystkie dreame to gónwo jakich mało. Mam Z30 – działał 6 mies i L20 ultra – działał 8mies… Do serwisu trzeba wysłać komplet w oryginalnym pudle… Ludzie, naprawdę. Ktoś trzyma oryginalne pudła sprzętów? A z opinii po serwisowych wszystko zwalają na nieprawidłowe użytkowanie i nic nie naprawiają… Także jednak wolę dopłacić do dysona.
Zawsze ma się jeszcze 2 lata rękojmi, można odnieść do sklepu, a nie korzystać z gwarancji. Dreame właśnie zmieniło kwestię serwisowania, więc powinno być lepiej.
Dyson to jednak 2x wyższe ceny, jakość wcale nie lepsza, a na serwis i obsługę posprzedażową ludzie też narzekają.
Każdego produktu zakupionego w Polsce nie trzeba wysyłać w oryginalnym opakowaniu na serwis. Jest tak już od ładnych paru lat. Z drugiej strony spakować taki zestaw do zwykłego pudła tak żeby nic się nie zniszczyło to musi być jakiś mega utrapienie.
Czekałem na test i doczekałem się również odpowiedzi na pytanie, które mnie nurtowało. Czy lepiej sprzęt 2w1 czy 2 dedykowane. Obecnie cena Dreame Z30 Station + Dreame H15 Pro (w tym samym sklepie z żółto czarnym logo) to 2169 + 2279 czyli 4448 PLN. Czyli 1k PLN więcej niż sam DYSON. Ogólnie kupiłbym tego Aqucycle ale czekałem na test właśnie ze względu na to czyszczenie końcówki mopującej.
Nie po to kupuje urządzenie za taką kwotę aby narzekać i męczyć się z jego czyszczeniem. W takim razie do duetu wspomnianego wyżej, brałby Pan H15 Pro czy jednak MOVA i dlaczego?
Dodam, że główny cel to sprzątanie codzienne / co 2 dni podłóg twardych z kurzu i pozostałości po rozszerzaniu diety u małego dziecka
Mova X4 Pro testowałem, publikacja w czwartek 29.05 i jestem tym modelem zachwycony, Dreame H15 Pro jeszcze nie sprawdzałem, więc z tych 2 polecę Mova.
Widziałem też, że polecał Pan Mova X4 Pro w innych artykułach na tej stronie. Natomiast dzisiaj namieszał mi Pan z publikacją testu nowego Tefala https://www….10-opinia/ Teraz nie wiem który z tych dwóch…
To jednak nieco inne modele. Tefal jest super lekki w odczuwalnej wadze i prowadzeniu, ma znakomicie zaprojektowane tryby pracy z mocno zróżnicowanym zużyciem wody.
Mova ma 100 stopni podgrzewania wody, super wygodny najazd do stacji, ale to ciężki kloc z realnie małymi różnicami zużycia wody.